Przed sezonem 2015 w przypływie gotówki zmieniłem kask. Była już ku temu pora ze względu na uszczelki w starym kasku, które stały się już twarde i po prostu przepuszczały (co dawało się we znaki w deszczu). Nowy kask to Lazer Monaco, pisząc o nim mam już za sobą ponad 30tys.km. przejechane w tym kasku więc zdążyłem sobie wyrobić zdanie.

Do końca sezonu 2014 używałem kasku HJC IS-MAX, jest to kask szczękowy a kryterium wyboru właśnie tego kasku  była dla mnie wygoda.
Do października 2014 kask spędził na mojej głowie już około 75 tysięcy kilometrów i wciąż ma się dobrze.